Od lat obserwujemy wzrost występowania niepłodności wśród par, a co za tym idzie także zainteresowanie tematem płodności w świecie badań naukowych nabrało tempa. W porównaniu z poprzednią dekadą dokonano ogromnego postępu w publikacji prac związanych z tematyką płodności.

Co wiemy na pewno?

Po pierwsze i najważniejsze nie mamy oficjalnych rekomendacji dietetycznych dla niepłodności. Dotychczas przeprowadzone badania naukowe prezentują potencjalnie korzystne i niekorzystne dla płodności wzorce żywieniowe, które należy zweryfikować w badaniach interwencyjnych. Ze względu na mnogość czynników żywieniowych a także czynniki poza żywieniowe, związane ze współwystępowaniem innych chorób zaleca się indywidualizację dietoterapii. Jej celem powinno być konkretne postępowanie żywieniowe dostosowane do historii pacjenta.

Jakich informacji na temat diety dostarczają dotychczasowe badania?

Zgodnie z istniejącymi danymi, kobiety starające się zajść w ciążę są zachęcane do

  • zwiększania spożycia produktów pełnoziarnistych,
  • kwasów tłuszczowych z rodziny omega-3,
  • ryb i warzyw
  • oraz do ograniczenia spożycia kwasów tłuszczowych o konfiguracji trans i czerwonego mięsa.

Ponadto suplementacja kwasem foliowym przed i podczas ciąży może nie tylko zapobiegać wadom wrodzonym, ale także zwiększać szanse na zajście w ciążę i jej utrzymanie [2]. Wśród zalecanych wzorców żywieniowych w świetle współczesnych badań określa się dietę śródziemnomorską jako sprzyjającą płodności kobiet i mężczyzn. Natomiast negatywnie w świetle badań prezentuje się model diety typu zachodniego, charakteryzujący się dużą ilością wysoko przetworzonej żywności, dań typu instanti fast food a także produktów cukierniczych i słodkich napojów [1, 3, 4, 5, 7].

Jednak nadal brakuje badań interwencyjnych, czyli takich w których obserwuje się i ocenia wpływ konkretnej dietoterapii na parametry płodności. Brakuje dowodów, by jednoznacznie potwierdzić ten związek.

Z czego wynikają trudności w opracowaniu rekomendacji?

Po pierwsze niepłodność to bardzo szerokie pojęcie, które wg definicji WHO oznacza [8]:

Niepłodność wg. definicji WHO oznacza niemożność zajścia w ciążę, pomimo regularnego, minimum rocznego współżycia z przeciętną częstotliwością 3-4 stosunków tygodniowo, bez stosowania jakichkolwiek środków antykoncepcji.

Przy czym należy podkreślić, że potencjalnych powodów wystąpienia tego stanu jest bardzo dużo, ponadto w ok 15-20% przypadków mówimy o niepłodności idiopatycznej – czyli sytuacji, w której pomimo prowadzonej szerokiej diagnostyki i leczenia nie znana jest przyczyna niepowodzeń [9]. Dodatkowo niepłodność dotyczy zawsze pary, zatem znaczenie mają czynniki wpływające na płodność nie tylko kobiet, ale także mężczyzn. Wśród czynników możemy wymienić m.in. czynniki o podłożu genetycznym, immunologicznym, wady anatomiczne, powikłania poinfekcyjne, czynniki środowiskowe, a także zaburzenia na tle endokrynologiczno-metabolicznym [10]. Te ostatnie mogą wynikać m.in. z niewłaściwego stylu życia, niskiej jakości diety, używek, zaburzeń snu czy nadmiernego stresu.

 O ile na czynniki genetyczne czy wady anatomiczne nie mamy wpływu – (istnieje oczywiście możliwość leczenia farmakologicznego, operacyjnego itd.), o tyle na czynniki związane ze stylem życia, które mogą wpływać na zaburzenia na tle endokrynologiczno-metabolicznym, a tym samym obniżać płodność, mamy wpływ. I w tym miejscu przede wszystkim możemy doszukiwać się relacji pomiędzy dietą a płodnością.

[/fusion_text]

Czy zatem dieta w leczeniu niepłodności to przerost formy nad treścią i zbędne starania?

Absolutnie nie, dieta jest jednym z elementów leczenia niepłodności, który powinien zawierać proces terapii. Tuż obok diagnozy medycznej, powinna mieć miejsce diagnoza żywieniowa, a także wsparcie psychologiczne pary. Do leczenia niepłodności powinniśmy podchodzić w sposób holistyczny. Opiekę nad parą powinien sprawować zespół kompetentnych specjalistów. Przy czym w kwestii diety, szczególne znaczenie może mieć jej wpływ w sytuacji, gdy mówimy o zaburzeniach na tle endokrynologiczno-metabolicznym.

Dlaczego?

Ponieważ przyczyną zaburzeń hormonalnych może być:

  • nieprawidłowa masa ciała,
  • niska jakość diety,
  • brak aktywności fizycznej,
  • przewlekłe zmęczenie i niewyspanie
  • oraz stres.

Te wszystkie czynniki generują nadmierny wzrost reaktywnych form tlenu, prowadząc do stresu oksydacyjnego. Nadmierna ilość tkanki tłuszczowej, która gromadzi się w adipocytach (komórkach tłuszczowych) na skutek nadmiernego spożycia kalorii indukuje namnażanie cytokin prozapalnych, prowadząc do chronicznego stanu zapalnego o niskim nasileniu, który łagodnie, ale przewlekle może oddziaływać na komórki, tkanki i narządy, w tym także na układ rozrodczy [11,12]. Niska jakość diety zwiększa ryzyko niedoborów składników pokarmowych, mikroelementów oraz witamin, które pełnią swoje funkcje w całym organizmie. Ponadto żywność wysoko przetworzona, bogata w rafinowane cukry proste, nasycone kwasy tłuszczowe, izomery kwasów tłuszczowych o konfiguracji trans oraz charakteryzująca się niską zawartością błonnika może indukować stan zapalny, a także prowadzić do zaburzeń gospodarki węglowodanowej oraz lipidowej [13].

Manifestacja tych czynników może mieć miejsce w układzie rozrodczym kobiet i mężczyzn. Powyższe czynniki związane ze stylem życia, w tym dietą mogą być powodem obniżenia jakości parametrów nasienia, szczególnie całkowitej liczebności, ruchliwości oraz morfologii plemników. U kobiet natomiast, mogą obniżać jakość komórek jajowych, zaburzać występowanie owulacji, utrudniać zapłodnienie a następnie zagnieżdżenie zarodka w ścianie macicy (cienkie endometrium, niski progesteron). [11,12]

Zespół policystycznych jajników (PCOS), jest najczęstszą endokrynopatią (zaburzenia hormonalne) u kobiet w wieku prokreacyjnym (18% kobiet w wieku prokreacyjnym [14]) , ponadto insulinooporność jest kluczowym elementem etiologii PCOS, obecnym samoistnie nawet u szczupłych kobiet [15], z kolei przyrost masy ciała (otyłość – zaburzenia metaboliczne) przyczynia się do powstania insulinooporności i nasilenia objawów klinicznych PCOS [16], zatem w wytycznych opartych na dowodach naukowych zaleca się kontrolowanie masy ciała i dbanie o jakość diety jako leczenie pierwszego rzędu, które powinno odbywać się pod okiem specjalisty [17]. Niemniej jednak, kobiety z PCOS mogą być bardziej skłonne do poszukiwania informacji wśród niekompetentnych źródeł opartych na niekonwencjonalnych strategiach odchudzania (głodówki, posty, mono diety, środki przeczyszczające i inne). Takie postepowania są szczególnie niebezpieczne w przypadku PCOS, gdzie optymalizacja diety i aktywności fizycznej są niezbędne dla poprawy zdrowia reprodukcyjnego, metabolicznego i psychologicznego, niezależnie od kontroli masy ciała [18].

Mówiąc o zaburzeniach na tle gospodarki hormonalnej czy zaburzeniach metabolicznych musimy pamiętać,

że żaden układ w naszym organizmie nie jest wyizolowany i niepowiązany z innymi. Tym samym, jeśli mówimy o patofizjologii w jakimkolwiek obszarze organizmu możemy przyjąć, że jej efekty będą oddziaływały na cały organizm. Ponadto, z fizjologicznego punktu widzenia, najpierw broni się jednostka, później populacja – zatem w pierwszej linii organizm próbuje zachować swoje zdrowie, a dopiero później „myśli” o reprodukcji i przedłużeniu gatunku, zatem potencjalnie funkcjonowanie układu rozrodczego może być obniżone w wyniku innych zaburzeń, które dzieją się w organizmie. Mówiąc o fizjologii nie możemy przyjmować systemu 0:1, ale z reguły znajduje to potwierdzenie w sytuacjach klinicznych, gdy w wyniku współwystępowania wielu chorób i nakładania się czynników zewnętrznych związanych ze stylem życia dochodzi do obniżenia płodności. I odwrotnie w wyniku przywrócenia homeostazy organizmu – powrotu płodności.

Powtórzę raz jeszcze, aby było to jasne – odpowiednio zbilansowaną dietą zwiększamy szanse, co nie oznacza, że mamy gwarancję skuteczności. Niepłodność może być wypadkową wielu czynników, zatem należy podejść do leczenia w sposób holistyczny, korzystając z pomocy różnych specjalistów. Dietę traktujemy jako element leczenia – znaczący, ale nie daj sobie wmówić, że jedyny.

Cel uświęca środki, a środkiem nie jest wyłącznie sama dieta, ale…

… wszystkie pozostałe czynniki, które mają wpływ na potencjał płodności. Sukcesywne zdobywanie wiedzy i wdrażanie prawidłowych nawyków związanych z szeroko pojętym stylem życia wymaga czasu, systematyczności i uwagi. Żadne drastyczne rozwiązania, dające szybkie, ale złudne efekty nie zbudują nam zdrowej relacji z jedzeniem.

Popadając w skrajności nietrudno o otrzymanie efektu odwrotnego do zamierzonego – zamiast pomóc, źle dobrana dieta może wywołać dodatkowe stresy i powikłania w postaci nowych schorzeń, które mogą oddalić Cię od rodzicielstwa. Uwierz, że obserwuję takie sytuacje wśród par, które gotowe są przyjąć „każde zalecenia”, nawet te ryzykowne dla zdrowia w imię gwarancji skuteczności.

Ponadto, warto zapamiętać, że to właśnie pośpiech i chaotyczny dobór rozwiązań prowadzić może do skoncentrowania się na jednym elemencie, który może przyćmić wpływ innych, wywołać presję (stres), który w konsekwencji nasila lub prowadzi do zaburzenia homeostazy organizmu.

Reasumując, styl życia, a w nim dieta i aktywność fizyczna warunkują ogólny stan zdrowia i funkcjonowania organizmu.

Jeśli w organizmie zaczyna się „źle” dziać, należy dołożyć wszelkich starań, by namierzyć przyczynę zaburzeń, wyeliminować ją i przywrócić homeostazę. Nie bez znaczenia są tu wybory żywieniowe, dbałość o posiłki, sen, aktywność fizyczną, radzenie sobie ze stresem. Warto się nad tym zastanowić, bo mimo że nie mamy wystarczająco silnych dowodów na określenie „diety płodności”, mamy dużo rzetelnych informacji na wpływ naszego stylu życia na zdrowie, a w nim możemy doszukiwać się płodności.

Na koniec trzeba też powiedzieć, że są sytuacje – potwierdzają to badania [6,19], w których brakuje istotnego związku między sposobem żywienia a parametrami płodności (w przypadku zacytowanych badań parametrami jakości nasienia). Nie deprecjonuje to znaczenia diety, ale potwierdza równoległe działanie innych czynników i mechanizmów od niej niezależnych. Niemniej jednak z mojego dietetycznego doświadczenia wynika, że mimo wszystko warto na etapie starań zatroszczyć się o swój talerz, by móc odhaczyć choć jeden z potencjalnych czynników, które mogą mieć znaczenie dla płodności, aby mieć świadomość, że to co zależne od nas zostało w pełni dopilnowane.

Nie zapominajmy przy tym, że…

…celem nie są dwie kreski na teście ciążowym, ale zapewnienie prawidłowych warunków do rozwoju nowego organizmu i urodzenie zdrowego dziecka. Przygotowanie organizmu do ciąży, jakość komórek rozrodczych (dotyczy to także mężczyzn, których materiał genetyczny stanowi połowę puli genetycznej nowego organizmu) już na etapie zapłodnienia, następnie rozwoju ciąży i pierwszych miesięcy życia dziecka warunkuje jego metabolizm (tzw. wczesne programowanie metaboliczne) i ma znaczenie dla jego zdrowia i rozwoju w dalszym życiu.

Basia – Twój dietetyk

Piśmiennictwo:

[1] Gaskins A., Chavarro E.J 2018 Diet and fertility: A review. Am. J. Obst. Gynecol. 4, 379-389.

[2] Chiu at al. 2018. Diet and female fertility: doctor, what should I eat? Fertility and Sterility Vol. 110, No. 4.

[3] Karayiannis D. et al. 2018 Adherence to the mediterranean diet and ivf success rate among non-obese women attempting fertility. Hum. Reprod. 33, 494-502.

[4] Karayiannis D. et al. 2017. Association between adherence to the mediterranean diet and semen quality parameters in male partners of couples attempting fertility. Hum. Reprod. 32, 215-222.

[5] Eslamin G. et al. 2016. Adherence to the western pattern is potentially an unfavorable indicator of asthenozoospermia risk: a case-control study. J. Am. Coll. Nutr. 35, 50–58.

[6] Danielewicz A, et al. 2018. Dietary patterns and poor semen quality risk in men: a cross-sectional study. Nutrients 10, 1-13.

[7] Cutillas-Toln et al. 2015. Mediterranean and western dietary patterns are related to markers of testicular function among healthy men. Hum. Reprod. 30, 2945–2955.

[8] WHO (World Health Organization), 2001.  Reproductive health indicators for global monitoring: Report of the second interagency meeting, Geneva.

[9] Kurzawa R., Kaniewska D., Bączkowski t., 2010. Niepłodność jako problem kliniczny i społeczny. Przewod. Lek. 2, 149-150.

[10] Babakhanzadeh E. et al. 2020. Some of factors involved in male infertility: a prospective review. International Journal of General Medicine, 13 29-41.

[11] Agarwal A et al. 2007. Clinical relevance of oxidative stress in patients with male factory infertility: Evidence- based analysis. AUA Update Series 26, 1-12.

[12] Agarwal A. et al. 2012. The effect of oxidative stress on female reproduction: a review. Reprod.

Biol. Endocrinol. 10, 1-31.

[13] Matulewicz N., Karczewska-Kupczewska M., 2016. Insulin resistance and chronic inflammation. Post. Hig Med Dosw (online), 70:1245-1257.

[14] March WA et al. 2010. The prevalence of polycystic ovary syndrome in a community sample assessed under contrasting diagnostic criteria. Hum Reprod. 25: 544–551.

[15] Stepto NK et al. 2013. Women with polycystic ovary syndrome have intrinsic insulin resistance on euglycaemic-hyperinsulaemic clamp. Hum Reprod 28:777–784.

[16] Lim SS et al. 2013.  The effect of obesity on polycystic ovary syndrome: a systematic review and meta-analysis. Obes Rev. 14:95–109.

[17] Teede HJ et al. 2011. Assessment and management of polycystic ovary syn- drome: summary of an evidence-based guideline. Med J Aust. 195: S65–112.

[18] Moran L.J. et al. 2017. Weight management practices associated with PCOS and their relationships with diet and physical activity. Human reproduction. pp. 1–10.

[19] Jurewicz J. et al. 2018. Dietary patterns and their relationship with semen quality. Am. J. Men’s Health 12, 575-583.

[/fusion_builder_column][/fusion_builder_row][/fusion_builder_container]